czwartek, 26 stycznia 2012

List otwarty do redaktorek naczelnych gazety Polska Gotuje


Szanowne Panie,
zwracam sie z prosba o wyjasnienie sprawy, ktora miala miejsce w Waszej redakcji.
W listopadzie 2011 roku poprzez osoby trzecie, tj. pania x pracujaca dla portalu Polska Gotuje, Wasza gazeta poprosila mnie o napisanie artykulu o Wenecji. Zgodnie z Waszymi dokladnymi wytycznymi zostal on napisany i oddany na poczatku grudnia 2011. Po niemalze calkowitym przeksztalceniu wrocil do mnie. Ze wzgledu na wymyslone zdania, stawiajace mnie w nienormalnej sytuacji (bo jak osoba uczulona na alkohol moze siedziec w lokalu gastronomicznym i popijac koktajl lub jak wegetarianka moze siedziec w restauracji i zajadac sie risotto z boczkiem) oraz calkowite zignorowanie uprzednich ustalen (zgodzilam sie napisac artykul pod warunkiem, ze nie bede reklamowac zadnych konkretnych lokali), artykul nie zostal przeze mnie zaakceptowany. Po jakims czasie nastapila nastepna korekta, a co za tym idzie moje natychmiastowe spostrzezenia oraz ponowne niezaakceptowanie artykulu. W takiej sytuacji poprosilam pania x o bezposrednie skontaktowanie mnie z gazeta. Mimo mojej prosby dopiero po tygodniu napisano do mnie tlumaczac, ze niezaakceptowany przeze mnie tekst poszedl do druku.
Uwazam za skandaliczne to, co mialo miejsce w Waszej redakcji. Przypisaliscie mi zdania, ktorych nigdy w zyciu nie wypowiedzialabym ani nie napisala (wszystkie wyjasnienia znajduja sie w korespondencji z pania x). Tuz przed premiera mojej drugiej ksiazki, ktora lada moment ukaze sie na rynku polskim postawiliscie mnie w bardzo bardzo zlym swietle. Moje nazwisko, ktore powoli zaczyna byc rozpoznawalne w mediach, poprzez jeden artykul napisany calkowicie nieodplatnie, zostalo na zawsze splamione. Wspolpracuje z wieloma redakcjami, ale w tym przypadku po raz pierwszy jestem zszokowana traktowaniem autorow, ktorzy za darmo wykonuja dla Was prace. Za jednym pociagnieciem udalo Wam sie zniszczyc reputacje osoby, ktora od bardzo wielu miesiecy ciezko na nia pracuje.
Zadam, by na lamach nastepnego numeru gazety Polska Gotuje pojawily sie pisemne i wyrazne przeprosiny za bezprawne uzycie mojego nazwiska do nieautoryzowanego przeze mnie artykulu. Jednoczesnie mam nadzieje, ze osoby bezposrednio odpowiedziale za zaistniala sytuacje zostana pociagniete do odpowiedzialnosci.
Niniejszym podaje do wiadomosci, ze list ten zostal opublikowany na wszystkich moich czterech portalach internetowych oraz jesli zaistenieje potrzeba zostanie przedstawiony prasie oraz telewizji na terenie Polski oraz Wloch.
Z powazaniem,
Aleksandra Seghi

sobota, 21 stycznia 2012

Oficjalny komunikat

Niniejszym komunikuje, ze z dniem wczorajszym zakonczylam wspolprace z Polska Gotuje. Na zawsze, bez odwolan.
Nie bede tolerowac zachowan, ktore mialy miejsce w tych dniach. Ciesze sie, ze istnieja blogi na ktorych mozna napisac, to co myslimy. Tak tez zamierzam zrobic.
W listopadzie zeszlego roku gazeta Polska Gotuje poprosila mnie, bym napisala artykul o Wenecji. Zgodzilam sie. Oczywiscie za darmo. W zamian poprosilam o napisanie moich danych, a w szczegolnosci adresow moich blogow. Potrzebne bylo rowniez zdjecie.
Przyszedl pierwszy mail, a w nim wskazowki, co ma zawierac artykul. Ok, pomyslalam. Choc jest to dziwne. Wspolpracuje z wieloma portalami oraz paroma gazetami i nikt jeszcze mi nie narzucal, co mam napisac. Ok. Zaznaczylam tylko, ze w moim tekscie nie bede reklamowac zadnych lokali.
Tekst byl gotowy w kilka dni. Po jakims czasie przychodzi artykul do akceptacji. Totalnie zmieniony. Z trudnoscia moglam znalezc oryginalne zdania.W dodatku jedna za druga reklama lokali oraz teksty w stylu: siedze (nazwa lokalu) i popijam napoj alkoholowy (wszyscy wiedza, ze mam alergie na alkohol) lub jestem w... i zajdam sie risotto z boczkiem (wszyscy wiedza, ze jestem wegetarianka). Pisze do nich, ze nie akceptuje, zeby poprawiali.
Po jakims czasie przysylaja poprawiony artykul. Z nazw lokali nie zrezygnowali, tekst tez praktycznie nie moj. To malo, obok czytam: Wlosi, podobnie jak Francuzi udaja ze nie znaja angielskiego. Rece same opadly.  Nigdy, przenigdy nie napisalabym czegos takiego.
Zdjecia mojego nie wklejono, bo od tego numeru juz nie bedzie zdjec autorow. Ale to nic. W danych o mnie napisano suche: filolog wloski, blogerka, autorka Smakow Toskanii. Niezbyt tego duzo, nie tak mialo byc.
Od razu napisalam, ze tekstu nie akceptuje a jesli wyjdzie w takiej formie, to prosze o skasowanie mojego nazwiska oraz danych. Bo ja sie pod nim nie podpisze.
Po tym glucha cisza. Wczoraj dostaje emaila, ze przepraszaja ale wszystko poszlo juz do druku.
Basta!
Kochani Blogerzy i Blogerki, nie dajmy sie wykorzystywac. Szanujmy sie, nie pozwolmy zeby ktos uzywal naszego nazwiska do swoich celow. Ma racje Iza  , ktora napisala: cenmy sie, a inni beda nas cenic.
W nastepnych numerze Polska Gotuje zadam pisemnych przeprosin. Mysle, ze chociaz tyle nalezy mi sie z ich strony.

niedziela, 8 stycznia 2012

8.01.2012 Wielka Orkiestra Swiateczecznej Pomocy

Wraz z fotograf Magdalena Szwedkowicz-Kostrzewa oraz ksiazka Smaki Toskanii gralysmy dla WOSP w Milanowku pod Warszawa. Dzialo sie bardzo duzo!


Telewizja przeprowadzila z nami wywiad, jak tylko zdobede nagranie, wkleje oczywiscie link.
Cieszymy sie, ze moglysmy w jakis sposob pomoc na takie wazne cele. Do zobaczenia w nastepnym roku!

czwartek, 5 stycznia 2012

Wielka Orkiestra Swiatecznej Pomocy

Juz w najblizsza niedziele, tj.8 stycznia 2012 ja, autorka oraz ksiazka Smaki Toskanii bedziemy zbierac na Wielka Orkiestre Swiatecznej Pomocy.


Bedziemy w Milanowku pod Warszawa, w Hali Sportowej przy ZSG nr 1 ul. Królewskiej 69 w godzinach od 11.00 do 20.00.

Serdecznie zapraszam!!