wtorek, 21 sierpnia 2012

W Vinci

Ania, Slawek i Oliwka zakochali sie w Toskanii. Co kilka miesiecy wracaja tu i odkrywaja nowe miejsca.
Tym razem umowilismy sie w Vinci. Znajomy z okolic polecil nam restauracje, w ktorej mozemy zjesc przepyszny obiad. I rzeczywiscie mial racje. Danie o nazwie: "Ostatnia wieczerza" smakowalo wszystkim (grilowane warzywa z warzywnym torcikiem polanym sosem beszamelowym) .


Rownie wspaniale byly penne z serem ricotta, rukola i pomidorami.


Po obiedzie dotarlismy do Muzeum Leonarda, przeszlismy glownymi uliczkami miasta.


Temperatura przekraczala 40 stopni, wiec postanowilismy zejsc w dol i posiedziec w lodziarni. Kupilismy lody oraz kilka granit.


Na Anie, Oliwke i Slawka bedziemy musieli poczekac do pazdziernika. Na jesieni wybieraja sie ponownie do wymarzonej Toskanii.

5 komentarzy:

  1. W Vinci znaleźliśmy knajpkę naszych toskańskich wakacji (nie wiem, czy to ta, może inna, a Vinci obfituje w kulinarne skarbnice), a podane tam sery z miodem wspominamy do dziś:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. O ile się nie mylę, nazywała się "Borgo Allegro"...

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam, restauracja w ktorej bylismy nazywala sie inaczej, musze poszperac w internecie i ja odnalesc.
    Sery z miodem bajecznie.
    Pozdrawiam,Aleksandra.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pani Aleksandro, ja trochę z innej beczki. Jestem szczęśliwą posiadaczką Pani książki "Smaki Toskanii" i sukcesywnie realizuję interesujące mnie przepisy. Dziś zrobiłam ciasteczka brigidini i nie wyszły mi tak, jak na Pani zdjęciach. Fakt, nie miałam tak małej patelni, ale ciasto było tak gęste, że nie dałam rady go rozprowadzić na tyle, żeby ciasteczka choć w połowie przypominały te Pani autorstwa. Jutro na tym blogu: www.jatugotuje.blogspot.com pojawi się wpis z efektem mojej pracy. Byłabym wdzięczna, gdyby Pani zechciałam Pani zerknąć i jako niekwestionowany mistrz kuchni toskańskiej podpowiedziała, gdzie popełniłam błąd...
    Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
    Dorota

    OdpowiedzUsuń
  5. Droga Pani Doroto,
    prosze sie nie martwic ksztaltem czy gruboscia brigidini. Wyszly wspaniale, a najwazniejsze ze smakuja!
    Toskanskie ciasteczka anyzowe robi sie na podwojnej patelni, na jednej czesci nalewa sie ciasto i przygniata druga czescia patelni. Stad ciastka sa cienkie.
    Byc moze u pani ciasto bylo dosc geste, moze sprobowac je troche rozrzedzic (nawet przegotowana woda), wtedy brigidini wyjda ciensze i nie tak "pulchne".
    Serdeczenie dziekuje za to, ze korzysta pani z mojej ksiazki. Zapraszam do dalszego gotowania. Rowniez w ksiazce "Slodkie pieczone kasztany" znajdzie pani wloskie oraz toskanskie przepisy. Pozdrawiam serdecznie, Aleksandra.

    OdpowiedzUsuń