niedziela, 16 października 2011

Zolwin i Wine Depot


Pani Ela zostala moim fotografem. Fanka bloga oraz kuchni toskanskiej, zjawia sie prawie na kazdym spotkaniu autorskim, bierze moj aparat i pstryka zdjecia.

 Pani Ela podarowala mi przepiekny kwiat. Zdj.Ela Suchocka

Nabiera coraz wiekszego doswiadczenia. Paniu Elu, bedzie mi pani brakowalo! W srode wyjezdzam do Toskanii. Jutro ostatnie spotkanie autorskie, w Warszawie na ulicy Hozej (kawiarnia Dr Kava).
A tymczasem dzisiaj odbylo sie spotkanie na Zolwiniu, pod Warszawa. Zjawilo sie wielu stalych fanow oraz kilka nowych.

 Zdjecia E.Suchocka

Spotkanie, jak zawsze mile  i wesole, skonczylo sie wspolna biesiada przy dwoch ogromnych stolach. 

Zdj.E.Suchocka

Kucharz serwowal kurczaka po wlosku z ziemniakami w rozmarynie. Przepis niestety nie pochodzil z mojej ksiazki. Jednakze wszystkim smakowalo. Lekko zawiedzeni byli Wegetarianie, gdyz slynne pierozki z serem wyjatkowo dzisiaj nie byly serwowane. Zostawala jedyna pozycja w menu, a mianowicie salatka z gruszka i serem plesniowym.

Argentynski kucharz smazy ziemniaczki z rozmarynem

Salatka z gruszka i serek plesniowy

Jak dobrze, ze spotkanie odbylo sie we wnetrzu winiarni. Nagle nadszedl taki chlod, ze zeby przed nim sie jakos ratowac, pozyczylam zimowa kurtke od mojej mamy. Moja kurtka-bluza, w ktorej przyjechalam z Toskanii, juz sie nie nadaje...

2 komentarze:

  1. Klimatycznie było, ja nie trafiłam na jedzonko ale i tak było super.
    Przypominam o obiecanym spotkaniu w grudniu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mazenko, jak spotkanie pewne jak w banku!
    pozdr., A.

    OdpowiedzUsuń